wtorek, 6 listopada 2012

filozofia sportu

Usiłuję przekonać Krzysia do tenisa. Pokazuję mu piękne zagrania i się podniecam, w nadziei, że go zarażę swoją pasją. Krzyś pozostaje niewzruszony. Wszystkie moje argumenty nic nie wskórają wobec jego bezbłędnego rozumowania:

- Tenis jest jak Faulkner. Niby fajne, ale na cholerę takie długie i ciągle to samo?


3 komentarze:

  1. Podpisuję się obiema nogami pod krzysiową wypowiedzią ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się może i nie zgadzam, ale się tak tą wypowiedzią zachwycam, że i tak nie ma znaczenia to, że się nie zgadzam.

    OdpowiedzUsuń